Przepraszam, że wyjdę poza temat, ale bardzo mnie zaintrygowało to bycie: „happy windows userem :]”. Po pierwsze nie wiem, jakim cudem jest się szczęśliwym, gdy korzysta się z całej serii czegokolwiek, w tym wypadku wszystkich(?) systemów Windows, jak Ty to mówisz. Można oczywiście lubić, nawet bardzo, ba, można nawet to kochać, uwielbiać, podziwiać, być fanem itp., ale nie wiem, jak to mnie ma niby czynić szczęśliwym (no chyba, że zdobędę jakiś rzadki, oryginalny egzemplarz jakiejś wersji beta czy coś to wtedy zwracam honor), a z tego co mówisz wynikałoby, iż jesteś szczęśliwy nawet, gdy najnowszy Windows jest dla Ciebie zupełnie nie do zaakceptowania (zresztą nie rozumiem, po co to w ogóle ukrywać). Druga rzecz to fakt, iż sam bardzo lubię takiego Windowsa 95, ale to wynika bardziej z pewnego sentymentu, że to była część mojego dzieciństwa, co nie znaczy od razu, iż w ewentualnych starciach nie mam argumentów – wręcz przeciwnie, bo Windows 95 (wykluczając wersję OSR 2.5) nie był od razu obładowany bzdetami typu Active Desktop, logiem Windowsa na pasku zadań Eksploratora Windows (po dłuższym użytkowaniu Windowsa 98 czy Me niejednokrotnie była to zmora) czy automatyczną kopią zapasową rejestru (taka funkcja jest już w 98-ce, aczkolwiek są lepsze alternatywy moim zdaniem), a w dodatku okna podczas przechodzenia po katalogach dysków były dla mnie całkiem przejrzyste, gdyż wtedy podczas korzystania z PC zdecydowanie dominowała u mnie myszka.