Nie tak dawno temu w moje posiadanie trafił Apple PowerMac G5, określany przez niektórych jako 'tarka do sera', ze względu na słynną dziurkowaną, aluminiową obudowę. W temacie nie bez kozery nazywam go 'kaloryferem', gdyż jego sercem jest niezbyt energooszczędny procesor PowerPC 970FX, taktowany zegarem 1.8GHz - przedstawiciel ostatniej linii komputerów spod szyldu jabłuszka przed przejściem na procesory Intela.
Komputer przyszedł do mnie w stanie niekoniecznie perfekcyjnej czystości, więc odkąd stoi w moim pokoju prosił się nieustannie o jego wyczyszczenie. Wnętrze, którego teraz nie pokażę, jest wyjątkowo czyste (ba, nawet nie jest zakurzone!), więc musicie uwierzyć mi na słowo, że tak jest :)
Oto zestaw, którym czyściłem obudowę: płyn do mycia naczyń, butelka wódki (używana oczywiście do czyszczenia xD), gąbka, ręczniki papierowe i trochę wody.
Nie wiem, czy jest to poprawna/bezpieczna metoda na czyszczenie aluminium, jednakże efekty są zadowalające, więc.. :)
Czyściłem tylko płaskie powierzchnie (części służącej do ucierania ziemniaków nie tykałem, zresztą jest na tyle czysta, że nie wymaga interwencji). Najpierw zabezpieczałem ręcznikiem papierowym i taśmą izolacyjną boki czyszczonego miejsca (szczególnie zwracając uwagę na to, aby przez dziurki nie dostała się woda - tak, wiem, powinienem wyciągnąć cały sprzęt ze środka, ale życie jest na to zbyt krótkie :P).
Następnie faza główna - szorstką stroną gąbki kuchennej, zamoczonej w wodzie z płynem do mycia naczyń wyszorowałem dokładnie powierzchnię, po czym ręcznikiem papierowym wytarłem pianę. W wypadku górnej części obudowy powtórzyłem szorowanie 2 razy.
Niestety, po czyszczeniu zostawały 'zacieki', których nie dało się usunąć przetarciem ścierki. Poświęcając jednak (łącznie) kieliszek wódki wszystkie uporczywe ślady zniknęły bez problemu.
A tak prezentują się efekty:
Link do maszyny w Zbiorach: http://stare.pro/catalog/pfcode/157/
Komputer przyszedł do mnie w stanie niekoniecznie perfekcyjnej czystości, więc odkąd stoi w moim pokoju prosił się nieustannie o jego wyczyszczenie. Wnętrze, którego teraz nie pokażę, jest wyjątkowo czyste (ba, nawet nie jest zakurzone!), więc musicie uwierzyć mi na słowo, że tak jest :)
Oto zestaw, którym czyściłem obudowę: płyn do mycia naczyń, butelka wódki (używana oczywiście do czyszczenia xD), gąbka, ręczniki papierowe i trochę wody.
Nie wiem, czy jest to poprawna/bezpieczna metoda na czyszczenie aluminium, jednakże efekty są zadowalające, więc.. :)
Czyściłem tylko płaskie powierzchnie (części służącej do ucierania ziemniaków nie tykałem, zresztą jest na tyle czysta, że nie wymaga interwencji). Najpierw zabezpieczałem ręcznikiem papierowym i taśmą izolacyjną boki czyszczonego miejsca (szczególnie zwracając uwagę na to, aby przez dziurki nie dostała się woda - tak, wiem, powinienem wyciągnąć cały sprzęt ze środka, ale życie jest na to zbyt krótkie :P).
Następnie faza główna - szorstką stroną gąbki kuchennej, zamoczonej w wodzie z płynem do mycia naczyń wyszorowałem dokładnie powierzchnię, po czym ręcznikiem papierowym wytarłem pianę. W wypadku górnej części obudowy powtórzyłem szorowanie 2 razy.
Niestety, po czyszczeniu zostawały 'zacieki', których nie dało się usunąć przetarciem ścierki. Poświęcając jednak (łącznie) kieliszek wódki wszystkie uporczywe ślady zniknęły bez problemu.
A tak prezentują się efekty:
Link do maszyny w Zbiorach: http://stare.pro/catalog/pfcode/157/
Trochę pfcode'a i technika się gubi.. ~ Aveo, 2015