Z okazji, że wczoraj przeprowadzono akcję przeciwko piractwu, wskutek której zamknięto Razorbacka (przypominam, największy serw eMule) podaję dowod, za pomocą którego można stwierdzić, iż nawet osoba kupująca tylko legalne płyty doprowadza firmę fonograficzną do strat, czyli według naszej polskiej rzeczywistości jest złodziejem. Każdy z punktów nalezy kilkakrotnie przeanalizować.
1. Kupuję oryginalną płytę za X zł. Firma zyskuje, wszystko w porządku (za wyjątkiem barbarzyńskiej ceny).
2. Wynoszę fizycznie płytę ze sklepu. Okradam firmę, gdyz włożyła pracę w wykonanie płyty.
3. Nie kupuję płyty. Nie dostarczam firmie X zł. Firma traci, bo mógłbym kupić płytkę. Właśnie, jestem potencjalnym klientem, co do którego jest mniej więcej takie samo prawdopodobieństwo, że kupię jak i nie kupię.
4. Ściągam płytę z Internetu. firma podobno traci. Ale CO traci? przecież tyle samo straciłaby, gdybym NIE KUPIŁ ORYGINAŁU ani nie ściągnął warezu.
Cała luka jest w tym, że straty liczone są w POTENCJALNYCH klientach, nie w fizycznie zagarniętych (lub mogacych byc zagarniętych) pieniądzach. Po prostu nie wiadomo, ilu ludzi kupiło by oryginał, gdyby nie był on dostepny w sieci.
Możemy powiedzieć, że 3<=>4, więc :
Osoba, która nie kupuje wszystkich oryginalnych wydanych płyt (np.głuchy), pozbawia firmę zysku tak samo, jak osoba sciągająca płyty z Internetu
koniec rozumowania :)
Popieram piratów z tego powodu, że:
a. Gdyby wynaleziono dzisiaj koło, to każdy okrągły przedmiot kosztowałby o 800% więcej, gdyż poszedłby podatek do twórcy (jak nie żyje to do rodziny), za projekt, prawa autorskie i Związku Wynalazców Koła.
b. dla pasjonatów gatunku nic w tym kraju nie ma - widzieliście może na półkach film "Dark Man"?? albo "Flesh for the Beast"? Ja nie. Wydawcy zasłaniają się że niby to przez piratów, ale po pierwsze, nie jest fizycznie możliwe wydanie wszystkich filmów, po drugie nie ukrywajmy, że w tym kraju działa cenzura (kto widział "Martwicę Mózgu" w TV i na DVD wie o co chodzi).
c. Wyobraźmy sobie taką sytuację: kupiłem kiedyś kasetę, ale nie mam już sprzętu aby ją odsłuchać. Według praw autorskich za płytę musze znów płacić wykonawcy. Wymiana po kosztach nośnika jest niemożliwa. To tak, jakby w obuwniczym sprzedawać buty pojedynczo!
d. Czy muszę kupować całą płyte dla jednego utworu? (tzw. dylemat fana POPu)
e. MP3 oferowane w sieci, kupowane razem jak płyta, nie są takie tanie.
f. Nie zamierzam płacić za DVD, na którym są reklamy i to z zablokowanym pomijaniem. Oryginalny krążek kosztuje 80zł, i za ta kwotę to film a nie reklamy powinny mieć dobrą jakość. Całe szczęście prawo pozwala na kopię zapasową, a tam już można je wyciąć.
Już Prokuraturka mnie śledzi :)