Witam! W dzisiejszym artykule przedstawię Wam niezbyt popularnego notebooka ze stajni Della, będącego (prawie) klonem ThinkPada 600x. Czy ten laptop może być uznany za lepszy od tak bardzo uwielbianych przez użytkowników Starepro notebooków marki IBM? Tytułowy sprzęt kupiłem w marcu (a może lutym?) 2017 na Allegro za 55zł. W zestawie znajdowały się:

  • Laptop
  • Zasilacz Dell 230V
  • Zasilacz 12v z wtyczką do gniazda zapalniczki w samochodzie
  • instrukcja do Windows XP PL
  • Płytka Dell OEM "Windows XP RTM"
  • oryginalna, skórzana torba
  • dwie kieszenie wraz z napędami - FDD firmy nieznanej oraz CD-ROM TEAC
  • Karta USB 2.0 na Cardbus (tego akurat nie miało być w zestawie! Dowiedziałem się o tym kilka miesięcy później gdy pakowałem laptopa do torby - otwieram kieszeń a tam karta, która bardzo się przydała (więcej dalej w tekście)

Laptop posiada:

  • Procesor Intel Pentium III Coppermine 500Mhz
  • Ekran "kwadraciak" prawdopodobnie 13 cali 1024x768
  • Chipset Intel 440BX
  • 256MB RAM
  • Dysk IBM TravelStar 6GB z 2002 roku
  • 2 gniazda CardBus na standardowym układzie Texas Instruments
  • Układ graficzny NeoMagic 256ZX z pamięcią własną 4MB
  • Układ audio NeoMagic MagicMedia256
  • Port LPT
  • Gniazdo do stacji dokowania
  • Port PS/2 na myszkę i klawiaturę
  • Port USB 1.1
  • Stickera z licencją na Windows 2000 Pro
  • Designed for Windows 2000/Windows NT 4.0/Windows 98
    Bebechy

Laptop miał kilka wad o których wiedziałem z aukcji, były to:

  • Niedziałający głośnik - prawdopodobnie spalił się od słuchania muzyki, żadna strata, to jeden malutki pierdzik ;)
  • Dysk na wymarciu - Hitachi 20GB. Miał bardzo dużo bad sectorów. Laptop próbował z niego uruchamiać. Ładował się XPek, ale wywalało BSoDa i resetowało komputer. Po podłączeniu go do innego laptopa i naprawieniu chkdsk'iem laptop odpalił - typowy januszowy XP z pornolami +40 w folderze Download :)

Były też wady o których prawdopodobnie sprzedający zapomniał, gdyż laptop był nieużywany przez parę lat z powodu zepsutego dysku. Były to:

  • Oderwany port USB - dosyć duża szkoda, ale łatwa w naprawie. Działa jeśli się podważy pendrive w lewy góry róg, ale nie wymieniałem portu bo znalazłem tą kartę USB 2.0 która bije na głowę marne prędkości wbudowanego w 440BX USB 1.1. Co ciekawe, na starym dysku znalazłem program do internetu mobilnego Play. Prawdopodobnie poprzedni właściciel upuścił laptopa i upadł akurat na modem co wyrwało port.
  • Zużyty przewód zasilacza - bardzo zmęczony, stykał tylko w jednej pozycji. Po amatorskiej naprawie z wujkiem podziałał parę miesięcy, ale gdzieś tak w czerwcu przy przenoszeniu laptopa zrobiło się zwarcie i zasilacz zrobił huk jak ten słynny strzał z karbidu na YouTube. :D
  • Mocno zużyty wentylator - akurat to nie jest problem, bo jest to laptop klasy ultraportable, coś jak dzisiejsze ultrabooki. Odpala się bardzo rzadko, bo radiator jest bardzo duży. Jednakże gdy wyłączymy automatyczną regulację zegara procesora w BIOSie (a czasem jest ku temu dobry powód! WinGauge 98 z włączoną funkcją głupiał przy widżecie użycia procesora pokazując dziwne, nieprawdziwe wartości) wentylator niedługo potem odpala się i pracuje cały czas, jak w normalnych laptopach.
  • Założone hasło na BIOS - to akurat bardzo poważny problem. Mój Latitude to jeden z ostatnich wyprodukowanych z słynnym chipem antykradzieżowym. Hasło jest do niego wpisywane i żaden reset przez usunięcie baterii CMOS nie pomoże. Pomoże tylko generator kodów (testowałem wszystkie dostępne i żaden nie działał) lub dzwonienie do Della (raczej nie wyjdzie bo trzeba mieć oryginalny dowód zakupu). Jest jednak sposób - trzeba złączyć dwie nóżki tego układu i zostanie on wymazany. Było to dosyć trudne (trzeba usunąć radiator procesora, ja położyłem na niego radiator z GeForce 256 aby się nie spalił po włączeniu), ale udało się.

Troszkę włożyłem kasy w tego laptopa, pewnie ze 100 złotych. A to trzeba było go podłączyć do internetu, kupiłem więc nowiutką kartę 3Com, a tutaj wybuchł ten nieszczęsny zasilacz, a tutaj padł napęd CD podczas instalacji GTA 1. Od razu po zakupie musiałem też kupić nowy dysk - wybór padł na IBM Travelstar 6GB. Dosyć głośny i mało pojemny, ale bałem się kupować większe. Laptop po wsadzeniu dysku Toshiba 80GB zawieszał się po wejściu w ustawienia BIOS.

Na laptopie przewinęły się różne Windowsy - systemów Linuksowych nie instalowałem gdyż są one bezużyteczne bez stałego podłączenia do internetu, a instalacja ich na sprzęcie takiej klasy nie ma sensu, bo starych programów nie odpalimy a nowe będą chodzić ślamazarnie.
Po kupnie nowego dysku poleciał naturalnie 98 w wydaniu drugim, gdyż wydanie pierwsze wymagało dodatkowych łatek ze strony Della (które są niedostępne dla polskiej wersji!), oraz nie obsługuje USB 2.0. Potem chyba był Win XP który działał całkiem dobrze. Był też Windows 2000 i ME które także działały wyśmienicie. Laptop ma też wsparcie dla Windowsa NT wraz z APM, ale nie instalowałem go z powodu praktycznie zerowego wsparcia USB. To samo tyczy się 95 - system jest po prostu zbyt prymitywny na ten sprzęt. W chwili pisania laptop pracuje na 98SE i jest to najlepszy wybór.

Jeśli szukasz laptopa do zabawy starymi programami oraz Windowsem to gorąco polecam, laptop ten bije na głowę zajechane thinkpady "sześćsetki" które są tak popularne na Allegro. Jeśli z kolei chcesz pograć w gry to stanowczo odradzam, układ graficzny NeoMagic nie posiada żadnej akceleracji 3D a akceleracja 2D też nie jest najlepsza - Jazz Jackrabbit 2 potrafi czasem przyciąć. Wtedy polecam laptopy z serii Inspiron. Niektóre miały karty ATi z dobrą akceleracją 3D.

Na zakończenie - pulpit w Win98 :D