Tak, to pociągnęło instalację pakietów Gnoma, m.in. nieszczęsny pamięciozapychacz Keyring (przy czym udało mi się go nawet skonfigurować tak, że nie żarł się o konta - nie pamiętam już jak). Problem z Wicd był jednak taki, że dla niego każdy błąd to złe hasło i zamknięcie połączenia. Każdy, także niefatalny dla połączenia. Podobno jest jakiś chipset, na którym tak nie działa.
Aktualnie jak chodzi o Linuksa korzystam z Trinity pod Squeeze. Tak, ciężkie (to w końcu KDE), choć nie tak ciężkie jak współczesne środowiska, ale jak już np. załaduję do pamięci menedżer plików mam podglądy czy czytanie PDF na miejscu.
W dodatku moje Trinity ma "optymalizowany wydajnościowo GUI", czyli przekonfigurowałem go by wyglądał jak wersja w tył :)...
Na tym screenie jest mój pulpit
http://img62.imageshack.us/img62/4118/desktoplinux.jpg
Na tym screenie jest TYLKO styl dekorowania okien:
http://www.kde.org/screenshots/images/large/kde2final_1.jpg
Uwaga, do Trinity bez 512MB nie podchodzić. Głownie dlatego, że jak załaduje się do pamięci menedżer plików, to właściwie ładuje się się menedżer plików, podgląd kilku (jak nie kilkunastu) formatów plików graficznych i dokumentów, narzędzie konfiguracyjne i przeglądarkę internetową.
Zapewne dlaczego Trinity a nie XFCE... Miałem XFCE, i to jest dobre środowisko, ale ja preferuję pracę z plikami przez GUI, i nie trafił mi menedżer plików... szczególnie jak mam w folderze pełnym plików kilkadziesiąt do zmiany nazwy - każdy prawy->Zmień nazwę... nawet jak się przypisze klawisz skrótu, to wkurza. W Trinity jest klikanie na nazwę zaznaczonego pliku.
I dlaczego Debian a nie Arch... aktualizacje Archa statystycznie częściej potrafią zarżnąć system, a w fizycznym laptopie nie mam mechanizmu migawek jak w VM.