Co było w "niezbędniku"?

Stare programy DariuszM 31-07-2023 2200 3
31-07-2023 00:53   (Edytowano: 31-07-2023 00:53 )
Witam
Staram się sobie przypomnieć listę niezbędnych programów, jakie zawsze się instalowało/miało pod ręką, zarówno w czasach MS DOS, jak i wczesnych Windowsach. Szczególnie chodzi mi o DOSa bo wydaje mi się, że coś pomijam - chyba był jakiś progs do wyświetlania pierwszych obrazków/ gifów, czy Norton to potrafił?
Póki co mam coś takiego:
DOS:
- Norton Commander
- ARJ, Pkzip
- Mks_vir
- ew. TAG

Windows:
- nero
- ICQ / GG / miranda
- winamp
- stery divx
- acdsee
- mplayer/bestplayer/vlc
- eMule / kazaa
- adobe acrobat
- daemon tool
- mIRC
31-07-2023 10:26
DOS:

- Norton Commander - oczywiście! ("nie ma w Polsce komputera bez Nortona Commandera"), później także Dos Navigator, a na słabszym sprzęcie Volkov Commander
- NC zasadniczo miał przeglądarkę do obrazków, ale raczej kiepską - chyba nigdy nie dorobił się obsługi SVGA i JPEG, tak więc obowiązkowe były VPIC, QPV, Sea...
- z archiwizerów to jeszcze RAR
- MkS_Vir - oczywiście, w czasach przed Internetem rozprzestrzenianie się wirusów było w znacznej mierze lokalne, tak więc w Polsce obowiązkowy był polski antywirus
- TAG - oczywiście, wcześniej ChiWriter w wersji dostosowanej do polskich znaków, był też WordPerfect 5.1 po polsku
- na maszynach podłączonych do Internetu to CUTCP albo WatTCP

wczesne Windowsy (czyli 3.x/9x, tak?):

- przede wszystkim jakiś sensowny filemanager, dla mnie to tylko File Commander albo FAR, dla tych wychowanych na GUI to Windows Commander a.k.a. Total Commander
- do Internetu to po pierwsze Netscape
- MPlayer i VLC to chyba już XXI wiek, tak więc raczej jednak Windowsy trochę późniejsze
12-09-2023 18:44   (Edytowano: 12-09-2023 18:45 )
Pisane z perspektywy bardziej naukowej części użytkowników Peceta z pierwszej połowy lat 90-tych.
Archiwizery: ARJ, ZIP, LHA, RAR - w takiej kolejności były stosowane w okolicach wczesnych lat 90-tych. ARJ miał bardzo użyteczny przełącznik bodajże -va, czyli "zapchaj dyskietkę i poproś o następną". ZIP uchodził za archiwizator działający sensownie na XT, gdzie ARJ był nieco powolny, oraz za typowy na BBS-ach za wyjątkiem tych, na których były nie-pecetowe pliki. LHA stanowił dla PC format do wymiany ze "światem zewnętrznym". RAR pojawił się stosunkowo późno.


Narzędzia:
 - NC - był nieraz utożsamiany z DOS-em, były jeszcze polski FC oraz DOS Navigator. Niewielka grupa użytkowników XTree była tymi samymi osobami, które używały aktywnie co nowszego SideKicka ;;)).
 - PARK - Takie "Zamknij system" z epoki dysków pod ST412/MFM, program ustawia głowice dysku w położenie, w którym nie zrobią dyskowi zbyt wielkiej szkody przy transportowaniu komputera.
 - Edit - jeżeli ten program nie wchodził w skład posiadanego DOS-a, stosowało się Norton Editor.
 - Narzędzia Nortona z pakietu Utilities. Chodzi o DiskDoctor (skanowanie dyskietek i zaznaczanie bad sektorów), Speedisk (defragmentacja), Undelete, TimeMark (umożliwia szybszą ocenę szybkości działania programu), ewentualnie System Information.
 - Najczęściej wchodziły tu w skład jakieś wersje MKS-VIR-a. Z rzadka lokalne wyroby typu V_FIND.
 - GWBasic był czasami dość szeroko używany jako narzędzie automatyzacji i doraźnego rozwiązywania problemów.


 Office:
 - TAG - obowiązkowo, choćby po to, by otworzyć pliki od znajomego. Ze względu na dość toporne okno otwierania plików najczęściej instalacja TAG-a zawierała liczne dokumenty użytkowników pochlewione w katalogu programu.
 - Jeżeli trzeba rzeźbić całeczki, to ChiWriter lub Poltekst, czasem WP51 (Word Perfect 5.1 z polskimi patchami). Otóż w TAGu oznaczenia matematyczne były łagodnie mówiąc dowolne, były takimi elementami jak semigrafika, i równanie mogło zostać "przerżnięte" w pół po kresce ułamkowej gdy w drukarce skończy się strona.
 - Jeżeli są Windowsy, to Ami PRO 2.x/3.x PL, Word 6, QR-Tekst - w takiej kolejności pod względem popularności. Dlaczego? Do Ami Pro dało się łatwo wstawiać wzory i wykresy formatu PIC...
 - ...które z dostarczonych danych wygeneruje zręcznie DOSowy Harvard Graphics. Jeżeli mamy wersję odpalaną z flopa, program do łapania ekranów nazywał się Pizzazz.
 - Jakoś tak częstym w Polsce arkuszem kalkulacyjnym było Quattro Pro, szczególnie wersja z polonizatorem czcionek. Mniej popularny był 1-2-3 (szczerze mówiąc lata używałem 1-2-3 wersja ok. 2.x na palmtopie i nie wiem z czym był tam problem), a Excel 4.0 był stosowany dopiero później, pod Windowsami 3.x, kiedy to nadal i pod Windowsami działało Quattro Pro.
 - Wszelkie prace bazodanowe robił potraktowany odpowiednimi plikami wsadowymi dBase lub Clipper.


Naukowe:
- Jak już wspominałem, Harvard Graphics, był to podstawowy wół roboczy i do wykresów, i do prezentacji.
 - Derive - program do sprawnego liczenia całek i różniczek. W przeciwieństwie do Maximy nie wchodzi tak chętnie w liczby z 20 miejscami po przecinku, a za to wyświetla całkiem ludzkie ułamki.
 - Eureka - Program uważany za odpowiednik Derive.
 - Naukowcy mieli jeszcze kompilator Fortrana, najczęściej Lahey. Podobnym programem "tylko dla maniaków" był pakiet SPSS.
 - Do generowania sobie ładnych obrazków i tyle jest program o nazwie FRACTINT.
 - CAD... Tutaj spora dowolność. Byli tacy, co ortodoksyjnie pisali rysunki poleceniami w AutoCAD/386 w wersji polskiej, który był o tyle wredny, że mógł nie otworzyć pliku kolegi bo ten miał w swoim CADzie inny numer seryjny. Wówczas co bieglejsi wiedzieli w których dwóch miejscach exeka jest zapisany numer :). W świecie Windows stosowany był zarówno KeyCAD czy TurboCAD (oba całkiem sensowne jak na swoje czasy), jak i programy rysunkowe - na własne oczy widziałem projekt instalacji przemysłowej wykonany w Micrografx Designerze około roku 1994.

Co do TCP - czasami istniało coś takiego, jak "dyskietka do sieci". Chodziło o to, że stos sieciowy jest pamięciożerny i stosowanie go z typowym DOSem utrudniałoby pracę sporej ilości softu naukowego.
13-09-2023 06:53
LHA: tak, na PC to nigdy nie było zbyt popularne, ale na Amidze było na pierwszym miejscu.
Przy rozpakowywaniu archiwów LHA z Amigi na PC, był pewien kruczek:
- DOS miał limit długości nazwy pliku 8.3
- na Amidze rozszerzenie było na początku nazwy, np. MOD.NAZWAPLIKU
Kombinacja powyższych dawała limit 3.3 - wynikiem rozpakowania amigowych archiwów były nazwy w stylu MOD.NAZ, które trzeba było poprawiać ręcznie.

FC czyli Fołtyn Commander, tak naprawdę uruchamiany komendą FCM, jako że FC było częścią DOS'a (File Compare) - autorem był Łukasz Fołtyn, który później stworzył Gadu-Gadu.
O ile jego Commander nie był zbyt popularny, o tyle GG miało miliony użytkowników.

PARK: tak, w czasach dysków z silnikiem krokowym był obowiązkowy.
Programy tego typu były jednak bardzo często implementowane i/lub używane w sposób totalnie bezmyślny: typowa implementacja po prostu przesuwała głowice, i wracała do DOS'a.
Problem pojawiał się przy uruchamianiu PARK z NC - po powrocie do DOS następowało ponowne ładowanie Commandera, czyli... powrót głowic do miejsca gdzie były zapisane dane... OOPS!
Lepsze wersje PARK nie wracały same do DOS'a, tylko czekały na naciśnięcie klawisza, zdarzała się nawet zaawansowana idiotoodporność: trzeba było trzykrotnie nacisnąć określony klawisz.
Był też inny potencjalny problem: skąd PARK miał wiedzieć dokąd przesunąć głowice? W komputerach AT, Landing Zone powinno być zapisane w pamięci CMOS, obok wartości C/H/S. Problem w tym, że nie zawsze było - C/H/S musiało być poprawne bo inaczej dysk nie działał, natomiast błędnie wpisane LZone nie powodowało natychmiastowych problemów.
Co się stanie, gdy w polu Landing Zone pozostawimy domyślną wartość, czyli zero? Otóż program PARK będzie za każdym razem przesuwał głowice na cylinder zerowy, czyli ten najbardziej krytyczny... bardzo duże OOPS!
Ciekawe ile dysków zostało zamordowanych przez nieprawidłowe parkowanie...

Z programów narzędziowych, to przede wszystkim CHECKIT.

A jeśli chodzi o narzędzia programistyczne, to koniecznie Turbo Pascal, a później Borland Pascal.
Owszem, razem z DOS'em przychodził GW-Basic albo QBasic, ale to były tylko interpretery, bez funkcji kompilacji. Do tego standard języka Basic był ubogi (brak programowania strukturalnego!), tak więc wśród pecetowców Basic był powszechnie pogardzany - uważano, że jest on godny co najwyżej 8-bitowych zabawek dla dzieci.
Do Turbo Pascala natomiast było wszystko: biblioteki z dodatkowymi funkcjami, listingi przykładowych programów masowo drukowane w czasopismach, itd.
Suma sumarum, do ogólnych zastosowań numerem jeden był Pascal, natomiast do obliczeń numerycznych standardem był Fortran.

No i cóż, dopiero DOS 6.0 wprowadził multi-config, wcześniej trzeba było sobie radzić inaczej: albo podmieniać CONFIG.SYS i AUTOEXEC.BAT, albo mieć dyskietki bootujące z alternatywnymi konfiguracjami.

Aby móc odpowiedzieć w tym wątku, zaloguj się.