Dostawa jest co ileś :) Nigdy nie wiadomo. Można trafić, że kompy leżą do spisania w księgowość, nie na sprzedaż, wtedy możesz się uśmiechnąć, żeby wpuścił Cię na magazyn i upolować jakiś kawałek, można tak oberwać jakimś Pentiumem spod lady :). Jak masz szczęście możesz oberwać krowiastym skanerem ze zbitą świetlówką lub UPSem tryskającym elektrolitem (to coraz rzadziej).
Mają też telewizory, co do których sprawności nigdy nie wiadomo, czy kserokopiarki w stanie głębokiego rozkładu. Jedyne, czego bym nie polecał brać, to igłówki - nikłe szanse, że trafisz na działający egzemplarz, oraz RAM (12gr moduł). Nakupowałem w cholerę SIMM30tek, i ani jednego banku nie złożyłem!
Jeżeli chodzi o częsci z napisem "uszkodzone", to najcześciej jest to kompletna masakra. Widziałem tam kompy, w których na brak paska od szuflady CD-ROM jakiś szeregowy zaradził instalując mały skobel na froncie, a całość działała (i czytała płyty z 12x!) na zasadzie pociągnięcia za drut, kiedy płyta przestawała się kręcić.
Biorą to z jednostek wojskowych. w każdej większej instytucji jest coś takiego jak dział złomowania. Na AR był to magazyn zerowy, w jednostkach wojskowych jest to. Ale uwaga! Jak 386 miał iść do magazynu zerowego to go tak ogołociłem, że poszła sama skrzynia!